czwartek, 28 lipca 2016

Jak widzę świat i ludzi

Jedni widzą świat jako piękny, inni jako okropny, a zaś inni nie mają zdania. Każdy postrzega go inaczej, bo przecież jesteśmy inni, inaczej myślimy, czujemy. Ja widzę świat jako zagubiony, który jest zniszczony. Na przykład ludzie, którzy tak naprawdę nie martwią się o innych,są zapatrzeni w końcówkę swojego nosa. Gdy ktoś widzi osobę,która w tym momencie leży na ziemi i jest bita przez typowych dresów, tylko się przygląda i idzie dalej. Ja rozumiem sama bym się bała podejść i ich zatrzymać,ale są od tego telefony. Można zadzwonić na policję,pogotowie gdziekolwiek... a w dzisiejszych czasach nawet to wydaję się dla niektórych trudne. Temat wojen jest jak tabu. Przecież to nie jest normalne,że człowiek zabija człowieka. Młody chłopak z bombą,który wysadza  siebie i niewinnych cywilów. Przecież to nie jest normalne,ludzie tak nie postępują,ale potwory owszem. Nauczyliśmy się człowieczeństwa, a teraz sami chcemy je z siebie wyrzucić.... świat jest szary,jest ponury. On nie jest piękny, jest okrutny i bezlitosny. Życie wystawia nas na próbę, na próbę życia i śmierci. To od nas zależy czy wygramy,ale widząc do czego ten świat zmierza jesteśmy na przegranej pozycji. Nie lubię ludzi, jestem raczej aspołeczna... nie uczęszczałam do przedszkola po prostu nie chciałam.

Od podstawówki miałam zły kontakt z rówieśnikami. Może dlatego,że ja widzę świat innymi oczami.Kiedy oni grali w gry, wychodzili na dwór, ja siedziałam w pokoju myśląc,jaką to życie daje lekcje. Nie lubię w ludziach  fałszywego uśmiechu tej fałszywej dobroci,której tak naprawdę nie ma. Nie rozumiem też osób,które są zapatrzone w siebie, którym zależy tylko na markowych ubraniach,zegarkach,telefonach lub po prostu kasie. Nie lubię tego,że aby być lubianym musisz być bogaty.... musisz się wywyższać, a słabsze ogniwa po prostu niszczyć. Nie lubię tego w ludziach,że są tak ślepi,są ślepi na krzywdę innych. Nie lubię w nauczycielach,w samych dorosłych tego,że nie rozumieją,że dzieciaki też mają problemy. Dorośli myślą,że naszym jedynym zmartwieniem jest zadanie domowe,lub szkoła,która jest piekłem i to tak naprawdę ring w którym toczy się walka o przetrwanie. Otóż dzieciaki mają dużo problemów,presja jaką wywołują u nas starsi jest naprawdę ogromna. Rówieśnicy mnie nie akceptują, jestem pośmiewiskiem klasy. Często jestem gnębiony,poniżany. To naprawdę źle wpływa na psychikę rozwijającej się osoby. Mam problemy w domu,ciągłe awantury. To tym bardziej odbija się na psychice, obwiniamy wtedy siebie, że może gdybym się bardziej starał, przestał zawodzić rodziców w domu było by dobrze. Te problemy się kumulują a my nie wiemy jak dać upust emocją. Nie mamy komu o tym powiedzieć, bo przecież w dzisiejszych czasach to trudno komuś zaufać. Musimy sobie radzić z tym sami,ale to nas powoli wykańcza,więc wtedy sięgamy po żyletkę. Samookaleczanie jest złe,sama wiem z własnego doświadczenie,ale to już w innym poście. Pod wpływem tych wszystkich czynników,młoda osoba bardzo szybki i łatwo może wpaść w depresję. To wszystko tak w skrócie,dlaczego nie lubię ludzi i jak widzę świat. Dziękuję!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz